18 maja 2013

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI

Zrobiono mi manicure, wymasowano i poczęstowano dwoma kieliszkami szampana. Salonik
dla pierwszej klasy ma jednak swoje plusy. Z każdym łykiem Moeta
coraz bardziej jestem skłonna wybaczyć Christianowi tę jego
interwencję. Otwieram MacBooka w nadziei przetestowania teorii,
że działa w każdym miejscu na Ziemi.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Przesadna rozrzutność
Data: 30 maja 2011, 21:53
Adresat: Christian Grey
Szanowny Panie Grey,Mocno niepokoi mnie fakt, że wiedziałeś, na który lot mam
bilet.Twoje zapędy prześladowcze nie znają granic. Miejmy nadzieję,
że doktorowi Flynnowi skończył się już urlop.Zrobiono mi manicure,
wymasowano plecy i uraczono dwoma kieliszkami szampana –
przyjemny początek wyjazdu.Dziękuję.Ana

Nadawca: Christian Grey
Temat: Ależ nie ma za co
Data: 30 maja 2011, 21:59
Adresat: Anastasia Steele
Droga Panno Steele,Dr Flynn
wrócił i wybieram się w tym tygodniu na wizytę.Kto Ci masował plecy?
Christian GreyPrezes z odpowiednio ustosunkowanymi
znajomymi,Grey Enterprises Holdings, Inc.

Aha! Czas się odpłacić.
Wywołano nasz lot, więc wyślę mejl z samolotu. Tak będzie
bezpieczniej. Ależ jestem z siebie zadowolona.
W pierwszej klasie jest tyle miejsca. Z kieliszkiem szampana
w dłoni moszczę się wygodnie na skórzanym fotelu przy oknie,
a tymczasem kabina powoli się zapełnia. Dzwonię do Raya, aby mu
powiedzieć, gdzie jestem – na szczęście jest tak późno, że rozmowa
nie trwa długo. – Kocham cię, tato – mówię na pożegnanie.
– Ja ciebie też, Annie. Pozdrów mamę. Dobranoc.
– Dobranoc. – Rozłączam się.
Ray jest w dobrej formie. Patrzę na Maca, a potem z tym
samym dziecinnym zadowoleniem otwieram go i zabieram się
za pisanie.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Silne i uzdolnione dłonie
Data: 30 maja 2011, 22:22
Adresat: Christian Grey
Szanowny Panie,Plecy masował mi bardzo sympatyczny młody człowiek.
Tak. Niezmiernie sympatyczny. W zwykłej sali odlotów nie miałabym okazji poznać
Jean-Paula – tak więc raz jeszcze dziękuję za tę przyjemność. Nie
jestem pewna, czy po starcie wolno mi będzie pisać mejle, poza tym
przyda mi się trochę snu dla urody, jako że ostatnio nie sypiam zbyt
dobrze.Kolorowych snów, Panie Grey... myślę o Panu.Ana

Och, ależ się wkurzy – a ja będę wtedy w powietrzu, poza jego zasięgiem.
Niech ma za swoje! Gdybym czekała w zwykłej sali odlotów, Jean-
Paul nawet by mnie nie dotknął. Był bardzo sympatyczny,
jasnowłosy i opalony – no naprawdę, kto w Seattle jest opalony?
Wydaje mi się, że to gej, ale ten akurat szczegół zachowam dla
siebie. Patrzę na swój mejl. Kate ma rację. Nietrudno go zirytować.
Moja podświadomość wpatruje się we mnie, krzywiąc się nieładnie:
„Naprawdę chcesz go rozdrażnić? Przecież to, co zrobił, jest słodkie.
Troszczy się o ciebie i chce, żebyś wygodnie podróżowała”. Zgoda,
ale mógł mi o tym powiedzieć. A tak w punkcie odpraw wyglądałam
jak jakaś ciemięga. Klikam „wyślij” i czekam, czując się jak bardzo
niegrzeczna dziewczynka.
– Panno Steele, na czas startu musi pani schować laptop –
mówi grzecznie odpicowana stewardesa. A ja aż podskakuję. Widać,
że mam coś na sumieniu.
– Och, przepraszam.
Cholera. Teraz będę musiała czekać. Wręcza mi miękki koc
i poduszkę, w uśmiechu prezentując idealne zęby. Otulam kocem
kolana. Fajnie, jak czasem ktoś ci dogadza.
Pierwsza klasa zapełniła się i tylko jedno miejsce jest wolne,
obok mnie. O nie... przez głowę przelatuje mi mocno niepokojąca
myśl. A może siedzi tu Christian. Cholera... nie... nie zrobiłby tego.
A może jednak? Powiedziałam mu, że nie chcę, by ze mną leciał.
Zerkam nerwowo na zegarek, gdy bezcielesny głos z pokładu
załogowego oznajmia:
– Załoga, sprawdzić drzwi.
Co to znaczy? Zamykają drzwi? Swędzi mnie skóra głowy,
gdy tak siedzę i czekam. Fotel obok mnie jest jedynym wolnym
miejscem w kabinie przeznaczonej dla szesnastu osób. Samolot
lekko podskakuje i zaczyna się toczyć po asfalcie. Oddycham z ulgą,
ale czuję także lekkie ukłucie rozczarowania. Cztery dni bez
Christiana. Zaglądam ukradkiem do BlackBerry.

Nadawca: Christian Grey
Temat: Ciesz się, póki możesz
Data: 30 maja 2011, 22:25
Adresat: Anastasia Steele
Droga Panno Steele, Wiem, co próbujesz robić – i uwierz mi,
udaje Ci się. Następnym razem polecisz w skrzyni w luku
bagażowym, związana i zakneblowana. Coś takiego sprawi mi
zdecydowanie większą przyjemność niż zwykłe przeniesienie
do pierwszej klasy.Czekam niecierpliwie na Twój powrót.
Christian GreyPrezes, którego świerzbi ręka, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Jasna cholera. Taki już problem z poczuciem humoru
Christiana – nigdy nie mam pewności, czy żartuje, czy rzeczywiście
jest zły. Podejrzewam, że w tym przypadku w grę wchodzi to drugie.
Ukradkiem, tak żeby stewardesa nie widziała, wystukuję pod kocem
odpowiedź.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Żartujesz?
Data: 30 maja 2011, 22:30
Adresat: Christian Grey
Widzisz – nie mam pojęcia, czy żartujesz, a jeśli nie, to chyba
zostanę już w Georgii. Skrzynie to dla mnie granica bezwzględna.
Przepraszam, że Cię wkurzyłam. Powiedz, że mi wybaczasz. A

Nadawca: Christian Grey
Temat: Żartuję
Data: 30 maja 2011, 22:31
519
Adresat: Anastasia Steele
Jak to możliwe, że piszesz mejle? Ryzykujesz życie
wszystkich na pokładzie, włącznie z Tobą, korzystając z BlackBerry?
Uważam, że to pogwałcenie jednej z zasad.
Christian Grey Prezes, którego świerzbią obie ręce, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Obie ręce! Odkładam BlackBerry i opieram się wygodnie.
Samolot wjeżdża na pas startowy, a ja wyjmuję wysłużony
egzemplarz Tessy – odrobina lekkiej lektury na podróż. Kiedy
zaczynamy się wznosić w powietrze, rozkładam siedzenie i wkrótce
zapadam w sen.
Stewardesa budzi mnie, kiedy zaczynamy podchodzić
do lądowania w Atlancie. Miejscowy czas to piąta czterdzieści pięć.
Spałam tylko cztery godziny... Jestem półprzytomna, ale dziękuję
za szklankę soku pomarańczowego, który mi podaje. Zerkam
nerwowo na BlackBerry. Żadnych nowych wiadomości
od Christiana. Cóż, w Seattle jest prawie trzecia w nocy, no i pewnie
chce mnie powstrzymać przed popsuciem systemu awionicznego czy
też co tam nie pozwala samolotom lecieć, kiedy włączone są telefony
komórkowe.
Postój w Atlancie trwa tylko godzinę. I znowu rozkoszuję się
zaletami saloniku dla pierwszej klasy. Kusi mnie, żeby skulić się
na jednej z pluszowych sof i zasnąć. Ale za mało jest czasu. Aby
czymś się zająć, zaczynam pisać na laptopie długi mejl do Christiana.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Lubisz mnie przerażać?
Data: 31 maja 2011, 06:52 EST
Adresat: Christian Grey
Wiesz, jak bardzo nie lubię, kiedy wydajesz na mnie
pieniądze. Owszem, jesteś bardzo bogaty, niemniej jednak mocno
mnie to krępuje i czuję się, jakbyś mi płacił za seks. W każdym razie
podróż w pierwszej klasie bardzo mi się podoba, jest o wiele
wygodniej niż w ekonomicznej. Tak więc dziękuję Ci. Mówię
poważnie – i naprawdę podobał mi się masaż Jean-Paula. Wyglądał
mi na geja. Nie wspomniałam o tym fakcie w swoim poprzednim
mejlu, bo chciałam Cię wkurzyć. Zirytowałeś mnie wtedy i teraz Cię
za to przepraszam. Ale jak zwykle przesadzasz. Nie możesz pisać mi
takich rzeczy – związana i zakneblowana w skrzyni. (Mówiłeś
poważnie czy żartowałeś?) To mnie przeraża... Ty mnie przerażasz...
Jestem pod Twoim urokiem, wiodąc z Tobą życie, o którego
istnieniu do zeszłego tygodnia nie miałam pojęcia, a potem piszesz
mi coś takiego i mam ochotę uciec z krzykiem gdzie pieprz rośnie.
Naturalnie tego nie zrobię, ponieważ bym za Tobą tęskniła. Bardzo.
Chcę, żeby nam się udało, ale przeraża mnie głębia mych uczuć
do Ciebie i mroczne ścieżki, którymi mnie wiedziesz. To, co mi
oferujesz, jest erotyczne i seksowne, a ja jestem ciekawa, ale także
boję się, że zrobisz mi krzywdę – fizyczną i emocjonalną. Po trzech
miesiącach możesz powiedzieć do widzenia, a wtedy co się ze mną
stanie? Z drugiej strony takie ryzyko niesie ze sobą pewnie każdy
związek. Po prostu nie jest to związek z moich wyobrażeń.
Zwłaszcza pierwszy swój związek wyobrażałam sobie inaczej.
Miałeś rację, mówiąc, że nie ma we mnie nic uległego... Teraz się
z Tobą zgadzam. Pomimo to pragnę być z Tobą, a jeśli tak właśnie
muszę się zachowywać, chciałabym spróbować, ale sądzę,
że wszystko schrzanię i skończy się to zbiciem na kwaśne jabłko –
a ta akurat myśl w ogóle mi się nie podoba. Tak bardzo się cieszę
z tego, że powiedziałeś, iż postarasz się spróbować dać mi więcej.
Muszę się jedynie zastanowić, czym dla mnie jest to „więcej”, i to
właśnie jeden z powodów, dla którego potrzebowałam nieco
dystansu. Tak bardzo mnie oszałamiasz, że niełatwo mi jasno
myśleć, kiedy jesteśmy razem. Wywołują mój lot. Muszę kończyć.
Ciąg dalszy nastąpi. Twoja Ana

Wysyłam mejl i śpiąca udaję
się do drugiego samolotu. W tym akurat jest tylko sześć miejsc
w pierwszej klasie, a od razu po starcie otulam się kocem i zapadam w sen.
Zbyt szybko budzi mnie stewardesa z sokiem
pomarańczowym, gdyż zaczynamy podchodzić do lądowania
na lotnisku Savannah International. Piję powoli, koszmarnie
zmęczona, i pozwalam sobie na odrobinę ekscytacji. Spotkam się
z mamą po raz pierwszy od sześciu miesięcy. Zerkając ukradkiem
na BlackBerry, przypominam sobie, że wysłałam do Christiana
rozwlekły mejl – jednak odpowiedzi brak. W Seattle jest piąta rano;
mam nadzieję, że jeszcze śpi, a nie wygrywa na fortepianie żałobne
melodie.
Zalety posiadania bagażu podręcznego są takie, że można
szybko opuścić lotnisko, a nie czekać bez końca przy taśmociągu.
Zalety podróżowania pierwszą klasą są takie, że samolot opuszcza
się w pierwszej kolejności.
Mama czeka na mnie w towarzystwie Boba. Tak miło ich
widzieć. Nie wiem, czy to z powodu zmęczenia, długiego lotu czy tej
całej sytuacji z Christianem, ale kiedy tylko wpadam w ramiona
mamy, wybucham płaczem.
– Och, Ana, kotku. Musisz być strasznie zmęczona. – Zerka
nerwowo na Boba.
– Nie, mamo, ja tylko... tak bardzo się cieszę, że cię widzę. –
Ściskam ją mocno.
Tak mi dobrze w jej ramionach, czuję się jak w domu.
Niechętnie ją puszczam i Bob obejmuje mnie ramieniem. Stoi
odrobinę niepewnie i przypomina mi się, że ma problem z nogą.
– Witaj w domu, Ana. Czemu płaczesz? – pyta.
– Oj tam, Bob, po prostu się cieszę, że cię widzę.
Patrzę na jego przystojną twarz z kwadratową szczęką
i błyszczące niebieskie oczy, w których maluje się życzliwość. Lubię
tego męża, mamo. Możesz go zatrzymać. Bierze ode mnie plecak.
– Jezu, Ana, co ty w nim masz?
To pewnie Mac. Oboje biorą mnie za ręce i we trójkę
wychodzimy na parking.
Zawsze zapominam, jak nieznośnie gorąco jest w Savannah.
Z klimatyzowanej hali przylotów wpadamy w upalne objęcia
Georgii. O w mordę! Wyplątuję się z ramion mamy i Boba, żeby
natychmiast zdjąć bluzę. Tak się cieszę, że zapakowałam letnie
ciuchy. Czasami tęsknię za suchym upalnym klimatem Las Vegas,
gdzie jako siedemnastolatka mieszkałam z mamą i Bobem. Do tej
gorącej wilgoci Georgii trzeba się przyzwyczaić. Kiedy siedzę
na tylnej kanapie cudownie klimatyzowanego suva Boba, robi mi się
słabo, a moje włosy puszą się w niemym proteście. Szybko wysyłam
esemesa do Raya, Kate i Christiana:

„Jestem już w Savannah, cała i zdrowa. A :)”

Przez moją głowę przebiega myśl o José i przypomina mi się,
że w przyszłym tygodniu jest otwarcie jego wystawy. Powinnam
zaprosić Christiana, wiedząc, co względem niego czuje? A czy
po tym mejlu Christian nadal mnie będzie chciał widzieć?
Wzdrygam się na tę myśl, a potem wyrzucam ją z głowy. Zajmę się
tym później. Teraz mam zamiar cieszyć się towarzystwem mamy.
– Skarbie, musisz być wykończona. Chcesz się przespać, gdy
dojedziemy do domu?
– Nie, mamo. Chciałabym pójść na plażę.
Tak oto w niebieskim, wiązanym na szyi tankini leżę
na leżaku i sączę dietetyczną colę, przed sobą mając Atlantyk.
I pomyśleć, że zaledwie wczoraj spoglądałam ponad Cieśniną
w stronę Pacyfiku. Moja mama leży obok w absurdalnie dużym
kapeluszu i w okularach w stylu Jackie O., także pijąc colę. Jesteśmy
na plaży Tybee Island, zaledwie trzy kwartały od naszego domu.
Trzyma mnie za rękę. Zmęczenie minęło i cieszę się teraz słońcem.
Jest mi wygodnie, ciepło i bezpiecznie. Po raz pierwszy
od niepamiętnych czasów zaczynam się odprężać.
– No więc, Ana... opowiedz mi o tym mężczyźnie, który tak
ci zawrócił w głowie.
Zawrócił w głowie! Skąd ona wie? No i co mam powiedzieć?
Podpisałam NDA, więc nie mogę zdradzać żadnych szczegółów, ale
czy gdyby było inaczej, to opowiedziałabym mamie o wszystkim?
Blednę na tę myśl.
– No? – pyta i ściska mi dłoń.
– Ma na imię Christian. Jest niesamowicie przystojny.
I bogaty... zbyt bogaty. Jest bardzo skomplikowany i zmienny.
Tak – niezmiernie mi się podoba to moje zwięzłe, trafne
streszczenie. Przekręcam się na bok, aby ją widzieć, a mama robi to
samo. Wpatruje się we mnie błękitnymi oczami.
– Chcę się skupić na tym, że jest skomplikowany i zmienny.
O nie...
– Ach, mamo, od jego zmian nastrojów kręci mi się
w głowie. Miał trudne dzieciństwo, więc jest bardzo zamknięty
w sobie, trudny do rozgryzienia.
– Lubisz go?
– Więcej niż lubię.
– Naprawdę? – Zaskoczyłam ją
– Tak, mamo.
– Mężczyźni tak naprawdę nie są skomplikowani, skarbie. Są
bardzo prości i dosłowni. Najczęściej mówią to, co myślą. A my
godzinami analizujemy ich słowa, gdy tymczasem wszystko
powinno być jasne. Na twoim miejscu traktowałabym go dosłownie.
To mogłoby ci pomóc.
Patrzę na nią z otwartymi ustami. W sumie całkiem dobra
rada. Traktować Christiana dosłownie. Natychmiast przypominają mi
się jego słowa.
Nie chcę cię stracić...
Oczarowałaś mnie...
Rzuciłaś na mnie urok...
Ja też będę tęsknił... nie wiesz, jak bardzo...
Przyglądam się mamie. Ma czwartego męża. Może
rzeczywiście wie coś na temat mężczyzn.
– Większość facetów jest humorzasta, niektórzy bardziej
od innych. Na przykład twój ojciec... – Jej spojrzenie łagodnieje
i robi się smutne, jak zawsze na wspomnienie mojego taty.
Prawdziwego taty, tego mitycznego mężczyzny, którego nie
poznałam, zabranego nam tak okrutnie przez wypadek podczas
szkolenia wojskowego. Wydaje mi się, że mama przez cały czas
szuka kogoś takiego jak on... Może znalazła go w końcu w Bobie.
Szkoda, że nie w Rayu. – Kiedyś uważałam, że twój ojciec jest
humorzasty. Ale teraz, kiedy patrzę wstecz, wydaje mi się, że był
po prostu za bardzo oddany pracy i staraniom, by zapewnić nam
godziwe życie. – Wzdycha. – Był taki młody, oboje byliśmy młodzi.
Może w tym tkwił problem.
Hmm... Christiana nie można nazwać starym. Uśmiecham się
do niej czule. Potrafi wpaść w bardzo smutny nastrój, kiedy rozmyśla
o moim tacie. Ale jestem przekonana, że jego humory nie umywały
się do zmiennych nastrojów Christiana.
– Bob chce nas wieczorem zabrać na kolację. Do swojego
klubu golfowego.
– O nie! Bob zaczął grać w golfa? – pytam
z niedowierzaniem.
– Nic mi nie mów – jęczy mama, przewracając oczami.
Po lekkim lunchu w domu zabieram się za rozpakowywanie.
Mam zamiar oddać się sjeście. Mama zniknęła, żeby się zająć
formowaniem świec, czy też co tam z nimi robi, a Bob jest w pracy,
mogę się więc trochę przespać. Włączam Maca. W Georgii jest druga
po południu, w Seattle jedenasta rano. Ciekawe, czy czeka na mnie
odpowiedź od Christiana. Nerwowo zaglądam do skrzynki.

Nadawca: Christian Grey
Temat: Nareszcie!
Data: 31 maja 2011, 07:30
Adresat: Anastasia Steele
Anastasio, Irytuje mnie fakt, że gdy tylko zaczyna nas dzielić
odległość, Ty komunikujesz się ze mną otwarcie i szczerze.
Dlaczego tak nie potrafisz, kiedy jesteśmy razem? Tak, jestem
bogaty. Przyzwyczaj się. Czemu nie miałbym wydawać na Ciebie
pieniędzy? Powiedzieliśmy Twojemu ojcu, że jestem Twoim
chłopakiem, na litość boską. Czy tak właśnie nie robią chłopacy?
Jako Twój Pan będę oczekiwał, że godzisz się z tym bez szemrania.
Nawiasem mówiąc, matce także powiedz. Nie wiem, jak przyjąć
Twoje stwierdzenie, że czujesz się jak dziwka. Wiem, że nie takich
użyłaś słów, ale to właśnie sugerujesz. Nie wiem, co mogę
powiedzieć czy zrobić, żebyś przestała się tak czuć. Chciałbym,
żebyś miała wszystko, co najlepsze. Pracuję wyjątkowo ciężko, więc
mogę wydawać pieniądze, jak mi się żywnie podoba. Mógłbym Ci
kupić wszystko, czego pragniesz, Anastasio, i chcę to robić. Jeśli
chcesz, nazwij to redystrybucją. Albo po prostu wiedz, że nigdy,
przenigdy nie pomyślę o Tobie w sposób taki, jaki napisałaś, i bardzo
jestem zły, że Ty masz takie myśli. Jesteś inteligentną, elokwentną,
piękną młodą kobietą, a masz naprawdę zaburzone poczucie własnej
wartości i zastanawiam się, czy nie umówić Cię z doktorem
Flynnem. Przepraszam, że Cię straszę. Potworna jest dla mnie myśl,
że moje słowa wzbudzają w Tobie przerażenie. Naprawdę sądzisz,
że pozwoliłbym Ci podróżować w zamknięciu? Zaproponowałem Ci
własny odrzutowiec, na litość boską. Tak, to był żart, najwyraźniej
kiepski. Niemniej jednak prawda jest taka, że myśl o związanej
i zakneblowanej Anastasii mnie podnieca (to nie żart – taka jest
prawda). Skrzynię mogę darować – nie jest mi do niczego potrzebna.
Wiem, że masz problem z kneblowaniem – rozmawialiśmy na ten
temat – i jeszcze przedyskutujemy, czy lub kiedy Cię zaknebluję.
Wydaje mi się natomiast, że nie dociera do Ciebie fakt,
iż w relacjach Pan/uległa to uległa dzierży władzę. Ty. Powtórzę: to
Ty dzierżysz całą władzę. Nie ja. W hangarze powiedziałaś „nie”.
Nie mogę Cię dotknąć, jeśli mi nie pozwolisz – dlatego właśnie
mamy umowę opisującą, co zrobisz, a czego nie. Jeśli spróbujemy
czegoś, a Tobie się to nie spodoba, dokonamy w umowie stosownych
zmian. To zależy od Ciebie – nie ode mnie. I jeśli nie masz ochoty
leżeć w skrzyni związana i zakneblowana, po prostu do tego nie
dojdzie.Chcę dzielić z Tobą swój styl życia. Nigdy niczego tak
bardzo nie pragnąłem. Jeśli mam być szczery, to Cię podziwiam,
że osoba tak niewinna ma chęć spróbować. Nie masz pojęcia, ile mi
to mówi. Nie dostrzegasz tego, że ja także uległem Twojemu
czarowi, choć mówiłem Ci o tym tyle razy. Nie chcę Cię stracić.
Denerwuję się, że przeleciałaś prawie pięć tysięcy kilometrów po to,
aby na kilka dni ode mnie uciec, ponieważ przy mnie nie jesteś
w stanie jasno myśleć. Ze mną jest tak samo, Anastasio. Tracę
rozsądek, kiedy jesteśmy razem – tak głębokie jest moje uczucie
do Ciebie. Rozumiem Twój niepokój. Naprawdę próbowałem
trzymać się od Ciebie z daleka; wiedziałem, że jesteś
niedoświadczona, choć nigdy bym nie posunął się tak daleko,
gdybym wiedział, jak wielkie jest Twoje niedoświadczenie. A mimo
to umiesz rozbroić mnie całkowicie, jak jeszcze nikt przed Tobą.
Na przykład Twój mejl: czytałem go niezliczoną ilość razy, próbując
zrozumieć Twój punkt widzenia. Trzy miesiące to tylko dowolnie
podana liczba. Moglibyśmy zrobić z tego sześć miesięcy, rok? Jak
długo byś chciała? Co by Ci zapewniło poczucie bezpieczeństwa?
Powiedz koniecznie. Wiem, że muszę zasłużyć na Twoje zaufanie,
ale z tego samego powodu musisz się ze mną komunikować, kiedy ja
tego nie robię. Wydajesz się taka silna i niezależna, a potem czytam,
co napisałaś, i dostrzegam Twoją inną stronę. Musimy się nawzajem
nakierowywać, Anastasio. Musisz być ze mną szczera i oboje
musimy znaleźć sposób, aby ten układ wypalił. Martwisz się tym,
że nie jesteś uległa. Cóż, może to i prawda. Postawę należną uległej
przyjmujesz właściwie tylko w pokoju zabaw. Wygląda na to, że to
jedyne miejsce, gdzie pozwalasz mi sprawować nad sobą należytą
kontrolę i jedyne miejsce, gdzie robisz to, co każę. Zachowujesz się
„przykładnie” – takie słowo nasuwa mi się na myśl. I nigdy bym Cię
nie stłukł na kwaśne jabłko. Moim celem jest słodka różowość
pośladków. Podoba mi się fakt, że poza pokojem zabaw sprzeciwiasz
mi się. To dla mnie nowe, stanowiące miłą odmianę doświadczenie
i nie chciałbym tego zmieniać. Więc tak, powiedz mi, czym jest dla
Ciebie to „więcej”. Postaram się dać Ci przestrzeń, której
potrzebujesz, i będę się trzymał od Ciebie z daleka podczas Twojego
pobytu w Georgii. Czekam z niecierpliwością na Twój kolejny mejl.
A tymczasem baw się dobrze. Ale nie za dobrze.
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.


A niech mnie. Napisał wypracowanie, jak za czasów
szkolnych – i to całkiem dobre wypracowanie. Serce podchodzi mi
do gardła, gdy po raz drugi czytam ten mejl, praktycznie tuląc
do siebie Maca. Trzy miesiące zamienić na rok? Mam władzę! Jezu,
będę musiała to wszystko porządnie przemyśleć. „Traktuj go
dosłownie” – tak brzmiały słowa mojej matki. Nie chce mnie stracić.
Dwa razy tak napisał! I też chce, żeby nam się udało. Och,
Christianie, ja również! Postara się trzymać z daleka! Czy to
oznacza, że może mu się to nie udać? Nagle stwierdzam, że taką
mam właśnie nadzieję. Pragnę go zobaczyć. Rozstaliśmy się niecałą
dobę temu, a wobec perspektywy czterech dni bez niego
uświadamiam sobie, jak bardzo za nim tęsknię. Jak bardzo go
kocham.
– Ana, skarbie. – Głos jest cichy i ciepły, pełen miłości
i słodkich wspomnień.
Delikatna dłoń gładzi mnie po policzku. Mama mnie budzi.
Leżę, tuląc do siebie laptop.
– Ana – powtarza śpiewnie, gdy ja wybudzam się ze snu,
mrugając w różowawym świetle zmierzchu.
– Cześć, mamo. – Przeciągam się i uśmiecham.
– Za pół godziny wychodzimy na kolację. Nadal masz na nią
chęć? – pyta życzliwie.
– O tak, mamo, oczywiście. – Bardzo się staram zdusić
ziewnięcie, ale kiepsko mi to wychodzi.
– A cóż to za imponujące cudo techniki? – Pokazuje
na laptop.
Cholera.
– Och... to? – decyduję się na swobodną, zaskoczoną
nonszalancję.
Mama zauważy? Wydaje się bardziej spostrzegawcza, odkąd
mam „chłopaka”.
– Christian mi go pożyczył. Myślę, że z jego pomocą można
pilotować prom kosmiczny, ale ja go używam tylko do pisania mejli
i surfowania po necie.
Poważnie, to nic takiego. Mierzy mnie podejrzliwym
spojrzeniem, siada na łóżku i zakłada mi za ucho luźne pasmo
włosów.
– Napisał do ciebie?
Och, cholera do kwadratu.
– Taa. – Moja nonszalancja nieco się rozmywa i oblewam się
rumieńcem.
– Może za tobą tęskni, co?
– Mam nadzieję, mamo.
– Co pisze?
Och, cholera do sześcianu. Gorączkowo próbuję wyłapać
z tego mejla coś niewinnego, co mogę powiedzieć matce. Jestem
pewna, że nie ma ochoty słuchać o Panach, krępowaniu
i kneblowaniu, no ale o tym to choćbym chciała, nie mogę jej
powiedzieć, ponieważ podpisałam NDA.
– Kazał mi się dobrze bawić, ale nie za dobrze.
– Brzmi rozsądnie. No to wyszykuj się, skarbie. – Nachyla się
i całuje mnie w czoło. – Tak bardzo się cieszę, że tu jesteś. Cudownie
cię widzieć. – Po tych słowach wychodzi z pokoju.
Hmm, Christian i rozsądek... Do tej pory byłam zdania, że to
się wzajemnie wyklucza, ale po tym mejlu... hm, niewykluczone,
że wszystko jest możliwe. Potrząsam głową. Potrzebuję czasu, aby
przetrawić jego słowa. Pewnie zrobię to po kolacji – i wtedy mogę
mu odpowiedzieć. Wstaję z łóżka, szybko zdejmuję T-shirt oraz
krótkie spodenki i wchodzę pod prysznic.
Przywiozłam szarą sukienkę Kate, tę, w której odbierałam
dyplom. To jedyna elegancka rzecz, jaką tu mam. Plusem tego upału
jest to, że zagniecenia się wyprasowały, więc chyba się nada
na kolację w klubie golfowym. Gdy się ubieram, włączam laptop.
Nic nowego od Christiana i czuję ukłucie rozczarowania. Bardzo
szybko piszę do niego mejl.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Wielomówny?
Data: 31 maja 2011, 19:08 EST
Adresat: Christian Grey
Proszę Pana, wielomówny
z Pana pisarz. Muszę jechać do klubu golfowego Boba na kolację i –
dla Twojej wiadomości – przewracam oczami na tę myśl. Ale Ty
i Twoja świerzbiąca Cię ręka znajdujecie się daleko, więc mój tyłek
jest bezpieczny, przynajmniej na razie. Bardzo mi się podoba Twój
mejl. Odpiszę, gdy będę mogła. Już za Tobą tęsknię. Miłego
popołudnia.Twoja Ana

Nadawca: Christian Grey
Temat: Twój tyłek
Data: 31 maja 2011, 16:10
Adresat: Anastasia Steele
Droga Panno Steele,Rozprasza mnie
temat tego mejla. Rzecz jasna tyłek jest bezpieczny – na razie.Udanej
kolacji. Ja też za Tobą tęsknię, zwłaszcza za Twoim tyłeczkiem
i niewyparzoną buzią.Moje popołudnie będzie nudne i nieciekawe,
ożywione jedynie myślami o Tobie i Twoim przewracaniu oczami.
Wydaje mi się, że to Ty roztropnie zauważyłaś, że ja także mam ten
okropny zwyczaj.
Christian Grey Prezes i przewracacz oczami  Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Przewracanie oczami
Data: 31 maja 2011, 19:14 EST
Adresat: Christian Grey
Szanowny Panie Grey,Przestań pisać do mnie mejle. Próbuję się wyszykować
na kolację. Jesteś bardzo rozpraszający, nawet kiedy znajdujesz się
na drugim końcu kontynentu. Aha, a Tobie kto daje klapsy, kiedy
przewracasz oczami?Twoja Ana

Wysyłam i natychmiast
przychodzi mi na myśl ta niegodziwa wiedźma, pani Robinson. Jakoś
nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że Christiana bije ktoś w wieku
mojej matki, to takie niestosowne. Po raz kolejny się zastanawiam,
jakie ta kobieta wyrządziła szkody. Usta zaciskam w cienką, ponurą
linię. Potrzebna mi laleczka, żeby powbijać w nią szpilki, może w ten
sposób dam ujście części gniewu, który czuję wobec tej nieznajomej.

Nadawca: Christian Grey
Temat: Twój tyłek
Data: 31 maja 2011, 16:18
Adresat: Anastasia Steele
Droga Panno Steele, I tak wolę mój tytuł od Twojego.
Na szczęście jestem panem własnego losu i nikt mnie nie gani.
Z wyjątkiem, czasami, mojej matki i oczywiście doktora Flynna.I Ciebie.
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Ganię... ja?
Data: 31 maja 2011, 19:22 EST
Adresat: Christian Grey
Szanowny Panie,Czy choć raz miałam czelność Pana zganić,
panie Grey? Myślę, że myli mnie Pan z kimś innym... co jest mocno
niepokojące. Naprawdę muszę się szykować. Twoja Ana

Nadawca: Christian Grey
Temat: Twój tyłek
Data: 31 maja 2011, 16:25
Adresat: Anastasia Steele
Droga Panno Steele, Robisz to na okrągło na piśmie. Mogę
Ci zapiąć sukienkę?
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Z jakiegoś nieznanego powodu jego słowa zeskakują
z ekranu i sprawiają, że wciągam głośno powietrze. Och... a więc
chce się bawić.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Dozwolone od lat osiemnastu
Data: 31 maja 2011, 19:28 EST
Adresat: Christian Grey
Wolałabym, żebyś ją rozpiął.

Nadawca: Christian Grey
Temat: Ostrożnie z marzeniami...
Data: 31 maja 2011, 16:31
Adresat: Anastasia Steele
JA TEŻ.
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Urywany oddech
Data: 31 maja 2011, 19:33 EST
Adresat: Christian Grey
Powoli...

Nadawca: Christian Grey
Temat: Jęki
Data: 31 maja 2011, 16:35
Adresat: Anastasia Steele
Żałuję, że mnie tam teraz nie ma.
Christian GreyPrezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Jęki
Data: 31 maja 2011, 19:37 EST
Adresat: Christian Grey
JA TEŻ.

– Ana! – woła mnie mama, a ja aż podskakuję. Kurde.
Dlaczego czuję się taka winna?
– Już idę, mamo.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Urywany oddech
Data: 31 maja 2011, 19:39 EST
Adresat: Christian Grey
Muszę lecieć.Na razie, mały.

Pędzę do holu, gdzie czekają
mama i Bob. Mama marszczy brwi.
– Skarbie, dobrze się czujesz? Masz rumieńce.
– Nic mi nie jest.
– Ślicznie wyglądasz, kochanie.
– Och, to sukienka Kate. Podoba ci się?
Marszczy brwi jeszcze bardziej.
– Dlaczego masz na sobie sukienkę Kate?
O nie...
– Cóż, mnie się podoba, a Kate nie – improwizuję szybko.
Mama mierzy mnie podejrzliwym wzrokiem, a tymczasem
Bob zaczyna okazywać zniecierpliwienie. Widać, że jest głodny.
– Jutro zabieram cię na zakupy – oświadcza mama.
– Mamo, nie musisz tego robić. Mam masę ciuchów.
– Nie wolno mi zrobić czegoś dla własnej córki? Chodźmy,
Bob umiera z głodu.
– Święte słowa – burczy Bob, klepiąc się po brzuchu i robiąc
zbolałą minę.
Chichoczę, a potem wychodzimy.
Później, kiedy biorę prysznic, rozkoszując się letnią wodą,
dumam nad tym, jak bardzo moja mama się zmieniła. Podczas
kolacji w gronie znajomych z klubu golfowego była dowcipna
i czarująca. Bob ciepły i troskliwy... Chyba im dobrze ze sobą.
Naprawdę się cieszę. To znaczy, że mogę się przestać o nią martwić
i zostawić za nami mroczne czasy Męża Numer Trzy. Bob jest jej
aniołem stróżem. I zaczęła udzielać mi dobrych rad. Kiedy to się
zaczęło? Kiedy poznałam Christiana. Dlaczego?
Wycieram się szybko, nie mogąc się doczekać powrotu
do Christiana. Czeka na mnie mejl wysłany kilka godzin temu, tuż
po naszym wyjściu.

Nadawca: Christian Grey
Temat: Plagiat
Data: 31 maja 2011, 16:41
Adresat: Anastasia Steele
Ukradłaś mi tekst. I zostawiłaś w stanie zawieszenia. Miłej kolacji.
Christian GreyPrezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Kogo nazywasz złodziejem?
Data: 31 maja 2011, 22:18 EST
Adresat: Christian Grey
Proszę Pana, jak Pan może pamięta, ten tekst jako pierwszy wyszedł
z ust Elliota. Jakiego zawieszenia? Twoja Ana

Nadawca: Christian Grey
Temat: Niedokończone sprawy
Data: 31 maja 2011, 19:22
Adresat: Anastasia Steele
Panno Steele, Wróciłaś. Wyszłaś tak nagle – wtedy, kiedy się
zaczynało robić ciekawie. Elliot jest mało oryginalny. Ten tekst
na pewno komuś skradł. Jak się udała kolacja?
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Niedokończone sprawy?
Data: 31 maja 2011, 22:26 EST
Adresat: Christian Grey
Kolacja była sycąca – na pewno ucieszy Cię wieść, że zjadłam
stanowczo zbyt dużo. Zaczynało się robić ciekawie? Jak to?

Nadawca: Christian Grey
Temat: Niedokończone sprawy – zdecydowanie
Data: 31 maja 2011, 19:30
Adresat: Anastasia Steele
Głupią udajesz? Przecież to Ty mnie poprosiłaś, abym Ci rozpiął
sukienkę.I naprawdę nie mogłem się tego doczekać. Cieszy mnie
także wiadomość, że apetyt Ci dopisuje.
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Cóż... zawsze pozostaje nam weekend
Data: 31 maja 2011, 22:36 EST
Adresat: Christian Grey
Oczywiście, że apetyt mi dopisuje... To tylko niepewność, jaką czuję
w pobliżu Twojej osoby, mi go odbiera. I nigdy nie udawałabym
nieświadomie głupiej, Panie Grey. Ale tego to już się chyba domyśliłeś.;)

Nadawca: Christian Grey
Temat: Czekam niecierpliwie
Data: 31 maja 2011, 19:40
Adresat: Anastasia Steele
Będę o tym pamiętał, Panno Steele, i z całą pewnością wykorzystam
tę wiedzę dla własnych korzyści. Przykro mi, że odbieram Ci apetyt.
Sądziłem, że go zaostrzam. Ty właśnie taki wpływ masz
na mnie.Z ogromną niecierpliwością wyczekuję kolejnego razu.
Christian GreyPrezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Językoznawstwo gimnastyczne
Data: 31 maja 2011, 22:36 EST
Adresat: Christian Grey
Znowu bawiłeś się słownikiem?

Nadawca: Christian Grey
Temat: Przejrzałaś mnie
Data: 31 maja 2011, 19:40
Adresat: Anastasia Steele
Tak dobrze mnie Pani zna, Panno Steele. Wybieram się na kolację
ze starym przyjacielem, więc muszę kończyć. Na razie,
mała.
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

Z jakim starym przyjacielem? Nie sądziłam, że Christian ma
starych przyjaciół, z wyjątkiem... niej. Marszczę brwi. Dlaczego on
musi się z nią nadal spotykać? Nieoczekiwanie atak przypuszcza
zielonooka zazdrość. Mam ochotę w coś walnąć, najlepiej w panią
Robinson. Wyłączam gniewnie laptopa i wchodzę pod kołdrę.
Powinnam przeanalizować jego długi mejl z rana, ale zbyt
dużym teraz pałam gniewem. Czemu on nie dostrzega jej
prawdziwego oblicza? Oblicza osoby molestującej nieletnich? Gaszę
światło i wpatruję się w ciemność. Jak ona śmie? Jak śmie zasadzać
się na bezbronnego nastolatka? Nadal to robi? Dlaczego przestali?
Przez moją głowę przebiegają rozmaite scenariusze. Jeśli to on miał
dość, to dlaczego nadal się z nią przyjaźni? Tak samo ona. Jest
zamężna? Rozwiedziona? Jezu, ma własne dzieci? „Ma dzieci
Christiana?” – pyta drwiąco moja podświadomość, a mnie się robi
niedobrze. Czy dr Flynn o niej wie?
Gramolę się z łóżka i na nowo uruchamiam to podłe
urządzenie. Mam misję. Niecierpliwie bębnię palcami, czekając,
aż się pojawi błękitny ekran. Otwieram Google i wpisuję
do wyszukiwarki słowa „Christian Grey”. I nagle ekran wypełniają
zdjęcia Christiana: we fraku, w garniturze, rany – zdjęcia José
z Heathmana, w białej koszuli i flanelowych spodniach. Skąd się
wzięły w Internecie? Ależ on jest przystojny.
Przewijam szybko ekran: z jakimiś wspólnikami, następnie
zdjęcie za zdjęciem najbardziej fotogenicznego mężczyzny, którego
dobrze znam. Dobrze? Czy znam dobrze Christiana? Znam go
na poziomie seksualnym, a wydaje mi się, że jest w nim znacznie
więcej do odkrycia. Wiem, że jest humorzasty, trudny, zabawny,
zimny, ciepły... Jezu, ten facet to same sprzeczności. Klikam
w kolejną stronę. Nadal na wszystkich fotkach jest sam i przypomina
mi się, jak Kate mówiła, że nie mogła znaleźć żadnego zdjęcia
z kobietą, stąd jej „gejowskie” pytanie. A potem, na trzeciej stronie,
pojawia się moje zdjęcie, razem z nim, na uroczystości wręczania
dyplomów. Jedyne zdjęcie z kobietą, i tą kobietą jestem ja.
O kuźwa! Jestem w Google! Przyglądam się naszemu
zdjęciu. Wyglądam na zaskoczoną obecnością aparatu,
zdenerwowaną, wytrąconą z równowagi. To było tuż przed tym, jak
się zgodziłam spróbować. Z kolei Christian wygląda nieziemsko
przystojnie i spokojnie, no i ma TEN krawat. Przyglądam mu się,
taka piękna twarz, piękna twarz, która może teraz patrzy na tę
cholerną panią Robinson. Dodaję zdjęcie do ulubionych i przewijam
przez wszystkie osiemnaście stron wyników. Nic. Nie znajdę
w Google pani Robinson. Ale muszę wiedzieć, czy jest teraz z nią.
Piszę krótki mejl do Christiana.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: Odpowiednie towarzystwo
Data: 31 maja 2011, 23:58 EST
Adresat: Christian Grey
Mam nadzieję, że kolacja się udała. Ana
PS. Czy to pani Robinson?

Wysyłam i przygnębiona wracam do łóżka, postanawiając,
że zapytam Christiana o jego związek z tą kobietą. Desperacko
pragnę dowiedzieć się więcej, a jednocześnie chcę zapomnieć, co mi
o niej powiedział. I dostałam okres, więc rano muszę pamiętać
o pigułce. Szybko ustawiam w BlackBerry alarm. Odkładam go
na nocny stolik, kładę się i w końcu zapadam w niespokojny sen,
żałując, że nie jesteśmy w tym samym miejscu, tylko
na przeciwległych końcach kontynentu.
Po porannych zakupach i popołudniowym wylegiwaniu się
na plaży moja matka zdecydowała, że wieczorem powinnyśmy się
wybrać na drinka. Zostawiamy Boba przed telewizorem i udajemy
się do baru w najbardziej ekskluzywnym hotelu w Savannah. Piję
właśnie drugiego cosmopolitana. Mama trzeciego. Dzieli się ze mną
kolejnymi przemyśleniami na temat delikatnego męskiego ego. To
mocno irytujące.
– Widzisz, Ana, mężczyźni uważają, że wszystko,
co wychodzi z ust kobiety, to problem do rozwiązania. Nie jakaś
rzucona od niechcenia myśl, o której chcemy pogadać, a potem
zapomnieć. Mężczyźni wolą działać.
– Mamo, czemu mi to mówisz? – pytam, bezskutecznie
próbując ukryć rozdrażnienie. Cały dzień raczy mnie takimi
perełkami.
– Skarbie, wydajesz się taka zagubiona. Nigdy nie
przyprowadziłaś do domu żadnego chłopaka. Sądziłam, że coś się
może wykluć ze znajomości z tym kolegą ze studiów, José.
– Mamo, José to tylko przyjaciel.
– Wiem, kotku. Ale coś jest na rzeczy i wydaje mi się, że nie
mówisz mi wszystkiego. – Przewierca mnie wzrokiem, a na jej
twarzy widnieje matczyna troska.
– Potrzebowałam po prostu nieco dystansu od Christiana,
żeby spokojnie wszystko przemyśleć... i tyle. On mnie często
przytłacza.
– Przytłacza?
– Tak. A mimo to za nim tęsknię. – Marszczę brwi.
Christian nie kontaktował się ze mną przez cały dzień.
Żadnego mejla, nic. Kusi mnie, aby do niego zadzwonić i sprawdzić,
czy wszystko w porządku. Najbardziej się boję, że miał wypadek
samochodowy; a zaraz potem, że ta pani Robinson znowu położyła
na nim swoje wstrętne łapska. Wiem, że to irracjonalne, ale tam,
gdzie w grę wchodzi ona, zupełnie tracę dystans.
– Skarbie, muszę iść do toalety.
Mama odchodzi od stolika, a ja mam kolejną okazję
sprawdzić BlackBerry. Przez cały dzień ukradkiem do niego
zaglądam. Wreszcie – odpowiedź od Christiana!

Nadawca: Christian Grey
Temat: Towarzystwo
Data: 1 czerwca 2011, 21:40 EST
Adresat: Anastasia Steele
Tak, byłem na kolacji z panią Robinson. To jedynie stara
przyjaciółka, Anastasio. Nie mogę się doczekać naszego spotkania.
Tęsknię za Tobą.
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings,Inc.

A więc był z nią na kolacji. Skóra na głowie mnie swędzi,
a w moich żyłach buzuje adrenalina. Potwierdziły się moje najgorsze
obawy. Jak on mógł? Nie ma mnie dwa dni, a on biegnie do tej
podłej suki.

Nadawca: Anastasia Steele
Temat: STARE towarzystwo
Data: 1 czerwca 2011, 21:42 EST
Adresat: Christian Grey
Ona nie jest jedynie starą przyjaciółką. Znalazła innego nieletniego
chłopca, w którym może zatopić zęby?Zrobiłeś się dla niej za stary?
Dlatego właśnie skończył się Wasz związek?

Wciskam „wyślij”, gdy wraca moja mama.
– Ana, strasznie jesteś blada. Co się stało?
Kręcę głową.
– Nic. Napijmy się jeszcze – burczę.
Marszczy brwi, ale przywołuje gestem jednego z kelnerów
i pokazuje na nasze kieliszki. On kiwa głową. Rozumie
międzynarodowe określenie „jeszcze jedną kolejkę”. Szybko zerkam
na BlackBerry.

Nadawca: Christian Grey
Temat: Uważaj...
Data: 1 czerwca 2011, 21:45 EST
Adresat: Anastasia Steele
Nie jest to coś, o czym chcę pisać w mejlach .Ile jeszcze
cosmopolitanów zamierzasz wypić?
Christian Grey Prezes, Grey Enterprises Holdings, Inc.

O kuźwa, on tu jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz